Dziś przyszła do mnie siostra z chłopakiem i mój K.. Zjadłam więc normalny obiad (wegański), bo jedzenie było bardzo smaczne. Nie wymiotowałam (co uważam za ogromny sukces), a w pracy zjadłam jeszcze sałatkę. Nie opychałam się. Wręcz nie mogłam zjeść zbyt dużo - pewnie mi się żołądek skurczył. Dobrze! :D
Tak więc zaznaczę dziś i wczoraj na niebiesko, bo kontrolowałam się. Z kolei Wigilii nie zaliczam i będzie czerwona. Zmieściłam się w limicie na 100%, ale wymiotowałam, a strasznie tego nie lubię...
Rano postaram się odebrać moją wagę z tego cholernego kiosku. Nie powinni jeszcze jej odesłać - przecież były święta.
Dziś usłyszałam od koleżanki z pracy "Chciałabym tak schudnąć jak ty". Milutko :D
Wczoraj z kolei bardzo dużo wypiłam (tak, że nie potrafiłam sama iść :O). Ale zjadłam mało.
Jestem teraz w pracy i mam jeszcze trochę do roboty, więc muszę kończyć...
Idę na fajeczkę :)
Dobranoc lub dzień dobry :)
Tak z ciekawości, ile ważysz teraz? Bo z boku tego nie widzę, a to motywujące zobaczyć spadek u innych, szczególnie kiedy u siebie tak ciężko to przychodzi.
OdpowiedzUsuńCo do tego cięcia, bo mnie nie było ostatnio. Ja wiem, że to pozwala wyładować się, że w pewny sposób pomaga, nawet uzależnia, bo wydaje nam się, że jakoś działa, ale czy warto szpecić swoje ciało? Mi od ciągłego wahania wagi zrobiły się potworne rozstępy i bardzo tego żałuje, dużo bym dała by mi zniknęły, ale ciężko mieć na to teraz wpływ, ty jednak na cięcie masz. Szkoda tak samej sobie podstawiać nogę.
Jaki alkohol preferujesz?
Nie wynik się kruszynko. To w niczym nie pomaga. Podzrawiam
OdpowiedzUsuńIle walczysz?
Od jak dawna jesteś weganką? Widzisz jakieś pozytywne zmiany?
OdpowiedzUsuńmyslę, że jest dobrze, a wierzę, że będzie jeszcze lepiej <3
OdpowiedzUsuńhttps://jaksieje.blogspot.com/
Słodka dasz radę osiągnąć wszystko. Jesteś silna i masz więcej siły ode mnie. Twój blog wraz z kilkoma innymi są moją inspiracją żeby dawać radę ❤
OdpowiedzUsuń