wtorek, 10 stycznia 2017

Lekarstwo na apetyt

Zaczęłam brać Sudafed. Ma on pseudoefedrynę, która zmniejsza apetyt. Faktycznie, po 3-4 tabletkach nie chce mi się jeść.
Proszę tylko, nie negujcie nie za to. 5 lat temu to było normalne, żeby się faszerować jakimś Sudafedem. Wiem, bo sama już kiedyś to robiłam. Wtedy schudłam, choć jestem pewna, że to nie była jego zasługa. Byłam wtedy po prostu silniejsza psychicznie. Teraz też muszę się opanować, bo jestem grubą świnią (nie ubliżając tym mądrym zwierzętom).

Co dziwne - wiem, że podobam się facetom (tylko nie temu właściwemu), tylko jak to jest możliwe skoro tak okropnie wyglądam??? Fuj, Ja sama nie lubię na siebie patrzeć i się dotykać, dlaczego więc ktoś inny miałby chcieć?

Ostatnio piję za dużo piwa, a przecież jest ono takie kaloryczne.
Ale wiecie, chcę zapomnieć o wszystkim... Czasami mam już dość tych zmartwień, wszystko się rozchodzi o kasę. Już kombinuję jak mogę, każda złotówka się przyda... A tu ciągle dochodzą wydatki... Help.... :(

Dziś przeleżę cały dzień w domu. Gorączka, zatoki, kaszel i głowa wystarczająco mnie załatwiły...
Więc może i ten Sudafed się też przyda na zatoki :)

Dziś jeszcze nic nie jadłam. Dochodzi 14.00.
Wczoraj, gdyby nie te piwa, mój bilans wynosiłby ok 500...







wtorek, 3 stycznia 2017

I miss you

Tak bardzo to chyba jeszcze za nikim nie tęskniłam...
Przyleciałam dziś do Polski. Pożegnałam się i ze łzami w oczach poszłam na odprawę. Nie widziałam jej prawie rok i być może to dziwne, ale wcześniej tego nie odczuwałam. Dopiero w ciągu ostatnich kilku dni zauważyłam, że zaczyna mi doskwierać dziwne uczucie - taki jakby ścisk w gardle, mdłości (nie tylko po tabletkach), chęć zatrzymania jej przy sobie. Niestety życie bywa okrutne i czasami to pieniądze potrafią rozdzielić rodzinę. Jak to mówią - matka jest tylko jedna, a ja swoją mam ponad 1,5 tysiąca km stąd. Wiem, że nie jestem wyjątkowym przypadkiem, że na świecie miliardy osób są z daleka od rodziny, aczkolwiek dziś bardzo mocno odczułam tę odległość.
Nadal czuję się jak małe dziecko oddalone od matki, a przecież za 5 miesięcy skończę 20 lat.
To bez znaczenia, miłość nie zna granic.
Dlaczego to tutaj piszę? Z kimś muszę się tym podzielić, a sama chyba tylko raz czułam coś podobnego.
Mieliście tak kiedyś?

Dieta idzie w miarę ok, nie jest fenomenalnie, ale nie narzekam. Zawsze istnieje ta nowa szansa, jeżeli "dziś" coś spieprzę.

W końcu znalazłam moją kochaną stronkę. Przelicznik ile możemy schudnąć przy danej ilości kalorii i innych danych. Polecam, www.losertown.org/eats/cal.php - kiedyś z niej korzystałam. Bardzo mnie się podoba ;) Motywuje mnie do jedzenia mało i dużego wysiłku fizycznego ^^

Trzymajcie się chudo!  :*