Dziś byłam padnięta. Naprawdę. Jednak człowiek musi spać.
17.12.2017
- sok pomidorowy (60)
- sałatka - same warzywa z oliwą (100)
- kromka ciemnego pieczywa (70)
- 4 parówki sojowe (364)
- kawałek brokuła (60)
- ziemniak (70)
- herbata z cukrem (40)
Razem: 764 kcal
Oczywiście wolałabym mieć niższy bilans, ale niecałe 800 też jest okej, no i oczywiście dzień zaliczony.
Byłam dziś tak zmęczona, że jak wróciłam do domu to zjadłam ten malutki warzywny obiad oraz parówki sojowe (które uwielbiam i nie mogłam się powstrzymać, by ich nie zjeść), trochę posprzątałam i po 18 padłam jak mucha. Zasnęłam aż do 22. Teraz pewnie trochę pomyszkuję w sieci, poczytam Wasze blogi, może się jakoś zainspiruję i dalej idę spać. Muszę rano wstać.
Myślicie, że przy takich bilansach się chudnie? Dziś byłam najedzona i się zastanawiam czy przy takich ilościach się chudnie. Może to dlatego, że jeszcze nie widzę różnicy na swoim ciele. Jak tylko przyjdzie mi zamówiona waga to będę się często ważyć (może nawet codziennie :P) i zobaczę co daje efekty ;)
Stworzyłam nową zakładkę - cele. To są moje cele wagowe i nie tylko, i jeżeli je osiągnę to sobie pozwolę na coś, na czym mi zależy. Fajna motywacja, choć i bez nich jestem mega zmotywowana, żeby schudnąć, to one wnoszą jakieś kolory do tej diety. No i jest kolejny powód do radości, jeżeli je osiągnę.
Nie wiem co kupić chłopakowi na święta, to straszne...
Chciałam poruszyć jeden temat...
Jak można nie wliczać owoców i warzyw do bilansu? Przecież one potrafią tak podnieść bilans, że wcale nie będziemy chudnąć... Wiem co mówię. Jestem weganką i jeżeli miałabym nie wliczać owoców i warzyw do diety to często miałabym bilanse połowę niższe lub w ogóle zerowe, a rośliny też mają kalorie! Warto to przemyśleć. Nie oszukujmy same siebie, kochane ;)
Oczywiście to nie ma na celu nikogo urazić, tylko ewentualnie zachęcić do refleksji nad tym faktem.

Bardzo ładny ten bilansik, przy takich produktach i takich kcal na pewno się chudnie, pewnie też lepiej to działa na dłuższą metę, bo metabolizm nie zwalnia.
OdpowiedzUsuńRównież uważam, że licząc kalorię trzeba wliczyć owoce i warzywa. Liczenie kalorii to taka swojego rodzaju dieta, chociaż jesli kogoś motywuje to, że ma o połowe mniejszy bilans przez warzywa (nie owoce) a przy tym chudnie cały czas, to może tego nie zmieniać. Jednak są to jak najbardziej kalorię i nawet w hsgd nie mozna sobie pozwolić na dużą ilość niewliczanych warzyw.
Chłopakowi polecam kupić bokserki od Calvina K. albo zegarek na allegro są spoko i niedrogie, no a z droższych to portfel. Można dokupić świąteczne skarpetki, lub w ogóle koszule w kolorach świątecznych, bardzo praktyczne.
Zainspirował mnie twój post, poczułam się jakoś tak "po staremu " :D
Powodzenia
https://znienawiscizmilosci.blogspot.com
Cudnie się chudnie. Ja mam głównie takie bilanse i trochę ćwiczę. Spadam pięknie 😊
OdpowiedzUsuń