wtorek, 13 grudnia 2016

Zmiany zmiany...

Hej hej!
Dawno mnie nie było. Powiem Wam, że jeszcze miewam takie wahania. Czasami chcę chudnąć z aną, a czasami uciekam od niej gdzie pieprz rośnie.
Ale trochę się u mnie zmieniło...
Może zacznę od początku...
- Przede wszystkim wróciłam na stare śmieci - nie dawałam sobie rady finansowo wynajmując mieszkanie, więc wróciłam do ojca.
- Mam chłopaka. Też nowość. I to nie jest X, o którym wcześniej pisałam. A powiem Wam, że wciąż mam Pana X w pamięci. Z Panem Y (bo tak będę nazywać mego lubego) jestem już ponad miesiąc. Nie wiem co on we mnie widzi (nawet po tym jak mi to powiedział). I mam czasem jeszcze wątpliwości. Choć to chyba w sumie mój pierwszy taki poważniejszy związek. A z drugiej strony to mam czasami wrażenie, że jemu nie zależy (ma takie dziwne zachowania). Nie wiem, nie znamy się długo, bo ok 3,5 miesiąca i może za szybko zaczęliśmy związek.
- Lecę teraz za granicę (w sobotę) - fajnie, bo odpocznę trochę. Święta i Sylwester tam spędzę. Z rodziną :)
- Mam konkretną anemię - tutaj temat jest naprawdę mocny. Mam zawroty głowy, duże niedobory żelaza i chyba B12 (jestem w trakcie terapii - 10 zastrzyków i 6 tabsów dziennie).
Jeszcze odnośnie tej anemii - lekarz mi powiedział, że to prawdopodobnie przez moją masę ciała - organizm musi "odżywić" mój tłuszczyk + źle się odżywiam i o. Wynik jest jaki jest. Kiedy mu powiedziałam, że rodzina każe mi jeść, bo miałam kiedyś anoreksję i bulimię oraz że ja mam takie właśnie skrajności (albo grubas albo jadłowstręt) to on powiedział, że już lepiej, żebym miała tą anoreksję, bo z niej będzie mnie łatwiej wyciągnąć niż z tego gówna (nadwagi, otyłości). Ze słodyczy mogę spożywać tylko seks i coś tam jeszcze, czego nie pamiętam - tak też Pan Doktorek mi powiedział. Więc ok. Będę słuchać lekarza - nic nie jeść (lub małe ilości) i seks :P
Tak więc od wczoraj (bo właśnie wtedy byłam u lekarza) poszła u mnie decyzja - schudnę razem z aną i razem z Wami :) Wracam!
Ach no i jeszcze wczoraj mnie wuja przyłapał na papierosie. Fajnie. Człowiek się stara, żeby rodzinka nie marudziła, a tu taka niespodzianka... Swoją drogą palę, żeby zabić apetyt i głód. No i piję dużo kawy :)
Od wczoraj dosyć spoko odżywianie, ale dopiero teraz się zacznie konkretne odchudzanko :D
Tęskniłam KOCHANE <3





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz